In IV century BC there took place gradual division of military and
political function in Athens .
It was the reason to separating of a group
of professional commanders – strategoi. The chosen strategists were rarely
participating in political life as orators – rethores due to concentrating as
given military tasks. The best known Athenian military art specialists in this period were
Iphicrates, Chabres, Timotheos and Chares.
Iphicrates performed duties of Athenian strategos over thirteen times in
he first half of IV BC . During Corinthian War in about 392 BC he
assumed command over peltast brought to Corinth
probably by Athenian general Conon.
The first known encounter they took part in was a battle outside the
walls of Corinth .
The other action of Iphicrates and his peltast was entering and plunder the
surrounding area of the city of Fluint .
He laid a successful ambush for soldiers sent from the town. Frequent
plundering excursions to enemy’s territory ensured constant cash flow essential
to maintain mercenaries upkeep as well as high morale of the troops. The
additional adventage of such actions was that well trained and aggressive
mercenaries inspired their enemy with a feeling of dread. That us how Xenophon describes it:
Again, Iphicrates
and his troops invaded many districts of Arcadia also, where they plundered and
made attacks upon the walled towns; for the hoplites of the Arcadians did not
come out from their walls at all to meet them; such fear they had conceived of
the peltasts. Xenophon, Hellenica
4.5.11-17 http://www.perseus.tufts.edu
W IV wieku p.n.e. w
Atenach nastąpił stopniowy rozdział funkcji wojskowych i politycznych.
Przyczyniło się to do wyodrębnienia grupy zawodowych dowódców – strategoi. Wybrani stratedzy rzadko
czynnie udzielali się życiu politycznym jako mówcy - rethores, koncentrując się na powierzonych zadaniach militarnych. Do
najbardziej znanych ateńskich specjalistów od sztuki wojennej w tym okresie należeli
Ifikrates, Chabrias, Tymoteusz i Chares.
Ifikrates w pierwszej
połowie IV w p.n.e. ponad trzynaście razy pełnił funkcję stratega ateńskiego.
Około 392 r. p.n.e. podczas wojny korynckiej objął dowództwo nad
peltastami których do Koryntu przyprowadził prawdopodobnie Konon. Pierwszą
znaną nam potyczką w jakiej brali udział była bitwa pod murami Koryntu. Innym
razem Ifikrates wraz ze swoimi peltastami najechał i splądrował okolice miasta
Fliunt. Na żołnierzy, którzy pospieszyli z miasta na pomoc zastawił zasadzkę w
której ich pokonał. Częste w tym czasie wypady na ziemie wroga połączone z
grabieżą utrzymywały wysokie morale oraz zapewniały stały dopływ gotówki
niezbędny na utrzymanie najemników Ifikratesa. A wytrenowani i agresywni
najemnicy budzili coraz większy respekt u przeciwnika. Jak pisze Ksenofont:
Choć najemnicy Ifikratesa, do wielu miejsc Arkadii
wkraczając, brali łupy i nawet szturmy do miast przypuszczali, ciężkozbrojni Arkadowie nie wychodzili przeciw nim, lekko-zbrojnym,
zza murów — tak dalece obawiali się peltastów. Ksenofont Historia grecka. 4.4.16 Z.N. im.
Ossolińskich - Wydawnictwo Wrocław 2004
Jednak największą chwałę
młodemu dowódcy przyniosła potyczka, jaka miała miejsce w roku 390 p.n.e. pod
Lechaion, gdzie dowodzeni przez niego peltaści rozbili spartańską morę hoplitów.
Ten wyczyn, przyniósł Ifikratesowi wieczną sławę w całej starożytnej Greecji.
Mora poniosła klęskę w
ten sposób: Mieszkańcy miasta Amyklai powracają tam zawsze na
uroczystość Hyakintiów, aby uczestniczyć w peanie, czy to, gdy znajdują się na
wyprawie wojennej, czy też gdy w inny sposób dostają się za granicę. Także i
wtedy Agesilaos pozostawił w Lechaion Amyklejczyków z całego wojska. Stojący
tam załogą dowódca mory wyznaczył do pilnowania twierdzy strażników spośród
sprzymierzeńców, sam zaś ze swą morą ciężkozbrojnych i jeźdźców prowadził
Amyklejczyków dalej tuż obok miasta Koryntu. Kiedy znajdowali się oni o jakie
dwadzieścia do trzydziestu stadiów od Sikyonu. dowódca ów ze swymi ciężkozbrojnymi
w liczbie sześciuset zawrócił na powrót do Lechaion, dowódcy zaś jazdy z morą
jeźdźców rozkazał po doprowadzeniu
Amyklejczyków aż do tego miejsca, gdzie sami zażądają, spieszyć także w
ślad za nim. O tym, że w Koryncie znajdowało się wielu peltastów i
ciężkozbrojnych, wiedzieli oni doskonale, lecz z powodu poprzednich wypadków
lekceważąc swych przeciwników, sądzili, że nikt na nich nie napadnie.
Znajdujący się jednak w grodzie Koryntian Kallias, syn Hipponika, dowódca
ciężkozbrojnych Ateńczyków, i Ifikrates, dowódca peltastów, widząc, że
przeciwnicy są nieliczni i po- zbawieni przy tym peltastów i jazdy, uznali, że
bez żadnej obawy mogą zaatakować ich siłami
peltastów: podczas marszu bowiem znaną
już drogą, rażeni pociskami w nie okryte części ciała, mogą
łatwo wyginąć; przy próbie
zaś ścigania napastujących łatwo będzie peltastom, jako
znacznie zwinniejszym, zbiec przed ciężkozbrojnymi. Zdecydowawszy się raz,
wyprowadzili wojska — i Kallias ustawił w szyku swoich ciężkozbrojnych niedaleko
od miasta, Ifikrates zaś, wziąwszy peltastów, napadł na morę. Lacedemończycy,
skoro poczęły się na nich sypać pociski i jedni otrzymywali rany, inni padali,
kazali ciurom podnosić tych wszystkich i odstawiać do Lechaion (i ci jedynie z
całej mory naprawdę się uratowali). Dowódca mory wobec tego wydał rozkaz,
aby żołnierze mający za sobą już dziesięcioletnią służbę odpędzili
peltastów, ci jednak, jako ciężkozbrojni, choć rozpoczęli pościg, nie mogli
choćby jednego z peltastów na rzut oszczepu dopędzić, bo
Ifikrates kazał swoi się cofnąć, zanim ciężkozbrojni z nimi
się starli. Kiedy znów ciężkozbrojni z kolei poczęli się
cofać, będąc już w rozproszeniu, gdyż ścigali oni z szybkością, do jakiej każdy
był zdolny, to ludzie Ifikratesa, powracając, znów poczęli rzucać pociski —
jedni z przodu, inni z boku zabiegając — i razić nie osłonięte członki. Od razu,
więc przy pierwszym pościg Lacedemończyków
położono z nich trupem dziewięciu czy dziesięciu, a gdy to się stało,
peltaści znów jeszcze zuchwałej nacierali. Ponieważ położenie stawało się
bardzo ciężkie, dowódca mory znów rozkazał żołnierzom służącym w wojsku od
piętnastu lat odpędzić napastników, lecz przy następnym cofaniu się padło z
nich więcej jeszcze niż przedtem. Kiedy zaś już najdzielniejsi wyginęli,
przyszli im na pomoc powracający jeźdźcy — i razem z nimi znów podjęli próbę
odpędzania peltastów. Napastnicy, co prawda cofnęli się, lecz jeźdźcy nacierali
niezręcznie, nie usiłowali, bowiem w pościgu położyć trupem pewną ilość peltastów, lecz zachowując wraz z
atakującymi ciężkozbrojnymi jeden front, jednocześnie z nimi i ścigali,
i zawracali. Czyniąc więc raz po raz to samo i doświadczając tego samego, co
tamci, sami kurczyli się liczebnie i stawali się coraz słabsi, wrogowie zaś nacierający
— coraz zuchwalsi i silniejsi w stosunku do tamtych. Nie wiedząc, co czynić
dalej, skupili się na niewielkiej wyniosłości, oddalonej o dwa stadia od morza,
od Lechaion zaś o szesnaście czy siedemnaście stadiów. Zauważywszy to, ludzie z
Lechaion siadali do łódek i płynęli do nich, aż znaleźli się w pobliżu tej
wyniosłości. Tamci, w zupełnej już będąc rozpaczy, bo umierali w straszliwych
cierpieniach i nic na to nie mogli poradzić, widząc ponadto, że i ciężkozbrojni
Kalliasa nadchodzą, rzucili się do ucieczki — i jedni z nich wpadli do morza
drudzy zaś, nieliczni tylko,
wraz z jeźdźcami schronili się do Lechaion. We wszystkich tych potyczkach i ucieczkach zginęło około dwustu pięćdziesięciu
ludzi. Wypadki opisane tak więc się odbyły. Ksenofont Historia grecka. 4.5.11-17 Z.N. im.
Ossolińskich - Wydawnictwo Wrocław 2004
Early Athenian peltasts - 15mm Xyston Miniatures |
Now it was in the following way that the disaster to the regiment
happened. The Amyclaeans invariably go back home to the festival of the
Hyacinthia for the paean to Apollo, whether they chance to be on a campaign or
away from home for any other reason.1 Accordingly Agesilaus had on this
occasion left behind at Lechaeum all the Amyclaeans in the army. Now the
polemarch in command of the garrison there detailed the garrison troops of the
allies to guard the wall, and himself with the regiment of hoplites and the
regiment of horsemen conducted the Amyclaeans along past the city of the
Corinthians. And when they were distant from Sicyon about twenty or thirty
stadia, the polemarch with the hoplites, who were about six hundred in number,
set out to return to Lechaeum, and ordered the commander of horse to follow
after him with the regiment of horsemen after they had escorted the Amyclaeans
as far as they themselves directed. Now they were by no means unaware that
there were many peltasts and many hoplites in Corinth ; but on account of their previous
successes they contemptuously thought that no one would attack them. But those
in the city of the Corinthians, both Callias, the son of Hipponicus, commander
of the Athenian hoplites, and Iphicrates, leader of the peltasts, when they
described the Lacedaemonians and saw that they were not only few in number, but
also unaccompanied by either peltasts or cavalry, thought that it was safe to
attack them with their force of peltasts. For if they should proceed along the
road, they could be attacked with javelins on their unprotected side and
destroyed; and if they should undertake to pursue, they with their peltasts, the
nimblest of all troops, could easily escape the hoplites. Having come to this
conclusion, they led forth their troops. And Callias formed his hoplites in
line of battle not far from the city, while Iphicrates with his peltasts
attacked the Lacedaemonian regiment. Now when the Lacedaemonians were being
attacked with javelins, and several men had been wounded and several others
slain, they directed the shield-bearers to take up these wounded men and carry
them back to Lechaeum; and these were the only men in the regiment who were
really saved. Then the polemarch ordered the first ten year-classes to drive
off their assailants. But when they pursued, they caught no one, since they
were hoplites pursuing peltasts at the distance of a javelin's cast; for Iphicrates
had given orders to the peltasts to retire before the hoplites got near them;
and further, when the Lacedaemonians were retiring from the pursuit, being
scattered because each man had pursued as swiftly as he could, the troops of
Iphicrates turned about, and not only did those in front again hurl javelins
upon the Lacedaemonians, but also others on the flank, running along to reach
their unprotected side. Indeed, at the very first pursuit the peltasts shot
down nine or ten of them. And as soon as this happened, they began to press the
attack much more boldly. Then, as the Lacedaemonians continued to suffer
losses, the polemarch again ordered the first fifteen year-classes to pursue.
But when these fell back, even more of them were shot down than at the first
retirement. And now that the best men had already been killed, the horsemen
joined them, and with the horsemen they again undertook a pursuit. But when the
peltasts turned to flight, at that moment the horsemen managed their attack
badly; for they did not chase the enemy until they had killed some of them, but
both in the pursuit and in the turning backward kept an even front with the
hoplites. And what with striving and suffering in this way again and again, the
Lacedaemonians themselves kept continually becoming fewer and fainter of heart,
while their enemies were becoming bolder, and those who attacked them
continually more numerous. Therefore in desperation they gathered together on a
small hill, distant from the sea about two stadia, and from Lechaeum about
sixteen or seventeen stadia. And the men in Lechaeum, upon perceiving them,
embarked in small boats and coasted along until they came opposite the hill.
Then the troops, being now desperate, because they were suffering and being
slain, while unable to inflict any harm themselves, and, besides this, seeing
the Athenian hoplites also coming against them, took to flight. And some of
them plunged into the sea, and some few made their escape with the horsemen to
Lechaeum. But in all the battles and in the flight about two hundred and fifty
of them were killed. Xenophon, Hellenica
4.5.11-17 http://www.perseus.tufts.edu
Przedstawiony
przez Ksenofonta opis walki nie jest czymś nietypowym dla greckiej sztuki
wojennej. Taki styl walki charakterystyczny był dla psiloi akontistai, czyli lekkiej piechoty
uzbrojonej w oszczepy. Dlaczego więc Xenophon używa określenia peltaści a nie
psiloi w stosunku do piechoty Ifikratesa. Prawdopodobnie dlatego, że w swoich
dziełach nagminnie stosuje określenie peltaści do określenia każdej piechoty
lżej uzbrojonej nie różnicując jej. Takie rozróżnienie pomiędzy psiloi a
peltastami robi Tukidydes, ale nie ze względu na ich odmienne uzbrojenie czy
posiadanie lekkiej tarczy, a raczej ze względu na pochodzenie tych oddziałów z
terenów Tracji. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby oddział najemników
Ifikratesa walczący jedynie jako skirmish, nawet bardzo liczny, mógł prowadzić
tak szeroko zakrojone działania. Większą uniwersalność w walce w odróżnieniu od psiloi, peltaści
mogli zawdzięczać uzbrojeniu nie tylko do walki w skirmish-u ale i wręcz. Oprócz oszczepów i tarczy zwanej pelte (stąd też ich nazwa peltaści od
nazwy lekkiej trackiej tarczy) mogli posiadać włócznie do walki wręcz lub do
miotania. W późniejszym okresie uzbrojeni zostali również w miecze.
Po
zakończeniu wojny korynckiej Ifikrates został wysłany w 389 r. p.n.e. wraz 1200
peltastami dla ochrony strategicznej dla interesów Aten cieśniny Hellespont.
Tam walczył przeciw Spartanom oraz ich sojusznikom z miasta Abydos. W 388 r.
p.n.e. udało mu się pokonać ich na równinie wokół Kremesty niedaleko Abydos i
odzyskać dla Aten panowanie nad tą strategiczną cieśniną. Niektóre źródła
podają, że w tym czasie pomógł w walce o przejecie władzy w królestwie Odrysów,
trackiemu królowi Kotysowi I prawdopodobnie synowi Seutesa II i poślubił jego
córkę.
W tym czasie
Chabrias inny młody strateg ateński wyruszył z 800 najemnymi peltastami walczyć
na Eginę a następnie na Cypr przeciw Persom, co może świadczyć o tym, że sztuka
walki lżej uzbrojoną piechotą stawała się coraz bardziej popularna w Helladzie.
Przedstawione figurki peltastów
mogą odzwierciedlać taką jednostkę z V lub początku IV w p.n.e. walczącą w skirmish-u i lżej uzbrojoną. Mogą również
odzwierciedlać zwykłych oszczepników. Przedstawiona jednostka pochodzi z mojej
kolekcji, a została pomalowana przez Warpainter. Więcej ich prac można zobaczyć
na stronie http://www.warpainter.net/index.html
The presented fighting
description is not anything non-typical for ancient Greek martial art. Such a
fighting style was characteristic for psiloi akonestai which was light
infantry armed in javelins. Why is that Xenophon uses the name peltasts
instead of psiloi in order to describe Iphicratean infantry? It is
probably because he uses the name of peltasts to describe any type of light infantry
without any differentiation. It is wht Thucidides who differentiates peltasts
from psiloi - but it is not because of different armour, or a light shield, but
rather because of the origin of these units. It seemed not very probable for a
mercenary skirmish nuit, even a large one, to perform so many different
military operations. Peltasts could have owed more versatility than psiloi in
combat to armoured not only for skirmish, but also for close combat. They could
be equipped with spears for close combat or throwing apart from javelins and
shields called peltes (that is why they were called peltasts). Later the troops became equipped with swords.
After the end of Corynthian war Iphicrates was
sent with 1200 peltast to protect Hellespont
in 389 BC. This straits was strategic for Athenian affairs. There he fought
against Spartans and their allies from Abydos .
Iphicrates managed to defeat them on the plain Kremaste near Abydos and by this act regained the rule over
this strategic point. Some of the sources say that at the same time the
commander helped Thracian king Kotys I (probably son of Seuthes II) to take over
the rule over Odrysian kingdom and married his daughter.
At rhe same time other youn Athenian strategos Chabris, marched out with 800 mercenary peltast to Egina and Cyprus against Persian. This fact implies that art of fighting by means of light infantry become more popular in Ancient Grecce.
The miniatures of peltast in the pictures could present such an early unit from V or IV century BC fighting in skirmish formation and armed ligthly. These miniatures could olso present just ordinary javelimen. The present unit is from my collection and was painted by Warpainter. More they works you can see here: