Za nami prawdziwe igrzyska, więc czas najwyższy wrócić do starych zajęć i obowiązków.Tak się miło złożyło, że ostatnio trafiły do mnie prawie jednocześnie dwie nowe książki związane z historią starożytnej wojskowości, na które czekałem już od pewnego czasu.

Książka mimo upływu tylu lat od jej wydania nadal jest podstawową pracą z zakresu wojskowości starożytnej Sparty, a tezy w niej zawarte, chociaż kontrowersyjne często przytaczane są w pracach młodszych autorów między innymi i poniżej recenzowanej książce Witolda Biernackiego. Temat poruszany w książce wcale nie jest prosty. Na potwierdzenie tego warto tu zacytować naszego rodzimego specjalistę od historii starożytnej Sparty, prof. R. Kuleszę:
„Choć Sparta przeszła do historii jako potęga wojskowa, zaskakująco mało wiemy o jej armii. Sprawa struktury organizacyjnej armii spartańskiej należy do najbardziej skomplikowanych zagadnień” „SPARTA w V – IV wieku p.n.e.” Wydawnictwo MADA Warszawa 2003 r.
Co jest takiego interesującego w pracy prof. Lanzeby, że mimo upływu tylu lat jest w dalszym ciągu dla czytelnika atrakcyjnym i interesującym dziełem. Oczywiście niewątpliwie doskonałe i dogłębne studium historyczne armii spartańskiej, jakim jest jego dzieło oraz analiza wielu kampanii i bitew (w tym i bitwy pod Leuktrami), ale również duży sceptycyzm w stosunku do źródeł i często własna odmienna ich interpretacja. I tak Lanzeby uważa, że armia spartańska opisywana przez Tukidydesa w związku z bitwą pod Mantineją była zorganizowana tak samo jak w czasach Ksenofonta a jej zdolności mobilizacyjne były dwa razy większe niż się powszechnie przyjmuje, co zresztą stara się sensownie uzasadnić.
Mam nadzieję, że książka ta nie tylko posłuży mi w poszerzeniu własnej wiedzy, ale będzie również przydatna podczas pisania kolejnych tekstów.
Druga książka dużo bardziej wyczekiwana przeze mnie to praca Witolda Biernackiego „Wojna beocka 379 – 371 p.n.e. Koniec hegemoni Sparty.” wydana w serii Bitwy / Taktyka przez Wydawnictwo inforteditions Zabrze – Tarnowskie Góry 2012.
Większość polskich publikacji historycznych z zakresu wojskowości starożytnej Grecji skupia się na czasach wojen perskich oraz wojny peloponeskiej lub na okresie podbojów Aleksandra Wielkiego, I tak w zakresie wojskowości starożytnej Greków w V wieku wydano w ostatnich latach kilkanaście prac, między innymi takie jak:
- W. Biernacki „Ajgospotamoj 405 p.n.e.” Zabrze 2006
- B Szubelak „Hoplita grecki VII – V w p.n.e. Studium bronioznawcze” Zabrze 2007,
- G. Lach „Sztuka wojenna starożytnej Grecji. Od zakończenia wojen perskich do wojny korynckiej” Zabrze 2008,
Do tego dochodzą wydawane ostatnio w języku polskim książeczki wydawnictwa Osprey oraz inne publikacje historyczne. Podobnie ma się rzecz z ilością publikacji związanych z czasami podbojów Aleksandra Wielkiego.
W związku z powyższym w świadomości dużej części osób interesujących się historią wojskowości funkcjonują dwa niezależne pojęcia greckiej „ars belli” ten klasyczny z falangą greckich hoplitów charakterystyczną dla wojen perskich i ten z czasów Aleksandra z głębszą falangą macedońską wyposażoną w sarissy. Tak się jednak składa, że okres IV wieku to najbardziej burzliwy czas w rozwoju greckiej sztuki wojennej czas powstawania pierwszych dzieł naukowych z zakresu wojskowości i strategii. Właśnie ten intensywny rozwój militarny spowodował, że pod koniec IV wieku państwa z obszaru kultury helleńskiej obejmowały większą część basenu morza śródziemnego i sięgały do granic Indii. Mimo, iż rozszerzenie granic kultury helleńskiej było związane głównie z podbojami Aleksandra Wielkiego to należy pamiętać, że jego armia powstawała i ewoluowała w czasach rządów Filipa II, jej rozwój zapoczątkowały zmiany w wojskowości, jakie miały miejsce w pierwszej połowie IV wieku właśnie w okresie wojen beockich, których kulminacją były bitwy pod Leuktrami i Mantineją.
Do sztuki wojennej z pierwszej połowy IV wieku p.n.e. nawiązują dwie świetne publikacje:
- S. Sprawski „Tessalia, Tessalowie i ich sąsiedzi” Kraków 2009, oraz
- J. Rzepka „Cheroneja” Warszawa 2011.
Na tym tle nowa książka W Biernackiego jest pozycją, która po części wypełnia tę lukę wydawniczą. Jednocześnie uwidacznia jak trudnego zadania podjął się historyk skoro większość publikacji stara się omijać zręcznie ten okres wojskowości.
Książka wydana w typowej dla Infronteditions skromnej szacie graficznej i miękkich okładkach, dzięki czemu cena publikacji jest niska. W książce mimo skromnej jakości edytorskiej udało się umieścić kolorowe rysunki pojedynczych żołnierzy charakterystycznych dla danej formacji wykonanych przez V. Vuksić. Na rysunkach sporo hoplitów peltaści, psiloi natomiast zupełny brak jazdy. W książce jest też sporo dwukolorowych schematów i map kampanii.
Książka ma około 180 stron, napisana jest zwięźle, dzięki czemu czyta się szybko a akcja toczy się wartko. Poszczególne rozdziały opisują kolejne kampanie, jakie złożyły się na wojnę beocką toczoną w latach 379 – 371 p.n.e. Prolog wprowadza nas w świat greckiej polityki zaraz po wojnie korynckiej zakończonej pokojem Antalkidasa w 387r p.n.e. a następnie krok po kroku ukazuje kolejne próby podporządkowania sobie greckich polis przez Spartę. Czasami w książce brak jest głębszego politycznego odniesienia do poszczególnych kampanii. Wojna to jedynie kontynuacja polityki tylko innymi metodami. Same kampanie opisane są bardzo czytelnie i obrazowo, co znając słabość źródeł, problemy z chronologią nie było rzeczą łatwą. Pod tym względem jedno z głównych źródeł, czyli dzieła Ksenofonta nigdy nie dorównają „Wojnie peloponeskiej” Tukidydesa.
Kulminacyjnym punktem książki jest kampania spartańska w Beocji z roku 371 p.n.e. zakończona wielkim zwycięstwem Teban pod wodzą Epominondasa w bitwie pod Leuktrami. Bitwa ta jest dosyć dokładnie opisana i zajmuje prawie połowę całej publikacji.
Ciekawym nawiązaniem do tematu książki jest dodatek aneks nr 1 „Falanga przeciw falandze”, gdzie autor prezentuje większość jak nie wszystkie znane mu teorie na temat walki w szyku falangi hoplickiej. Nie od dziś wiadomo, że to co wygląda na proste na poziomie ogólności, przy analizie szczegółów już takie proste nie jest i nie dotyczy to starć jedynie greckiej falangi, czy macedońskiej, a większości jednostek na przestrzeni wieków.
Następnym dodatkowym bonusem jest aneks zawierający tłumaczenie na język polski wszystkich starożytnych opisów bitwy, które przetrwały do naszych czasów.